FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Forum Klub Przyjaciół Zwierząt 2 Strona Główna
->
Wyjścia do schroniska i inne takie.
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
KPZ2 informacje ogólne
----------------
O KPZ 2
Jak można pomóc?
Wyjścia do schroniska i inne takie.
Zwięrzęta do adopcji
----------------
Psy do adopcji
Koty do adopcji
Schronisko
----------------
Ogólnie o schronisku
Aktualności
Schronisko przy ul. Polnej 21
Rozrywka
----------------
Wolne chwile z ulubieńcami
Inni o dobrych sercach
Inne
----------------
Wasze pytania
Wasze historie ze zwierzaczkami
Hyde Park
Strona techniczna forum i bloga
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Kasia
Wysłany: Wto 15:10, 28 Sie 2007
Temat postu: Przytułek na Polnej, Blondysia i wiele, wiele innych.
LIDL
23.08.2007 roku pojechałyśmy do Lidla, gdyż Karolina wyczaiła tam tanie karmy. Pojechałyśmy, ponieważ mój tata nas podwiózł. A oto spis rzeczy, które kupiłyśmy:
16 kg suchej karmy dla psów
8 kg mokrej karmy dla psów
Zostało nam jeszcze 11 złotych, które odłożyłyśmy na następna zbiórkę.
POLNA
W dniu 26.08.2007 roku odwiedziłyśmy przytułek na ul. Polnej 21.
Pani Ania (właściciel przytułku) wraz ze swym mężem opiekują się zwierzakami. Starają się im jak najbardziej umilić życie w przytułku. Kiedy wraz z Karolą pierwszy przybyłyśmy pod jego bramy obawiałyśmy się reakcji osób zajmujących się psami. Okazało się, że Pani Ania jest przesympatyczną osobą, która bardzo zainteresowała się naszym Klubem. Zapowiedziałyśmy, że chcemy pomóc jej w pracy oraz, że w miarę możliwości będziemy przywozić karmę oraz materiały. Wymieniłyśmy się numerami telefonów, było bardzo miło i umówiłyśmy na poniedziałek na godzinę siedemnastą trzydzieści (gdyż wcześniej Pani Ania pracuje, aby utrzymać siebie i pieski) Już w Poniedziałek (26.08.2007) o umówionej godzinie radośnie i lekko przemieszczałyśmy się w stronę przytułku wraz z zakupioną karmą. Mimo tego, iż ważyła około 28 kg, wcale nie było nam ciężko wręcz przeciwnie, myśl, że będziemy mogły ulżyć kilku zwierzakom dodawała nam sił. Gdy byłyśmy w drodze na małym polu, zauważyłyśmy małego szczeniaka wraz ze swoją opiekunką. Karolina spytała się ile ma miesięcy. Pani odpowiedziała, że dziewięć i okazała się bardzo miła. Wdałyśmy się w krótką pogawędkę o zwierzętach i tak dyskusja zeszła na to, co mamy w torbach. Z dumą odparłyśmy, że idziemy do przytułku dla zwierząt wraz z karmą. Pani bardzo się zdziwiła, pytała się jak zbieramy pieniądze i czy organizujemy jakieś zbiórki w szkole. Odparłyśmy, że część odkładamy, część dostajemy od znajomych a jeszcze inną część dostajemy od rodziny. Pani powiedziała, więc, że też bardzo chce nam pomóc, więc pokazała nam gdzie mieszka i podała swój numer. Rozmawiałyśmy z nią jeszcze chwilę poczym pożegnałyśmy się i bardzo zadowolone ruszyłyśmy ku przytułku. Oczywiście przywitała nas szczekanie psów (nie zawsze przyjazne) po chwili pukania i dzwonienia Pani Ania ukazała nam się. Ucieszyła się na widok karmy, przeprosiła nas, że tak długo czekałyśmy, ale karmiła psy i nie mogła nam otworzyć. Odparłyśmy, że nic nie szkodzi. Po chwili rozmowy (bardzo przyjemnie nam się rozmawiało) wyjęłyśmy karmę z toreb a Pani Ania spytała się czy chcemy wyprowadzić jakieś psy. Z chęcią odparłyśmy, że tak. Po chwili już było zamieszanie z wyprowadzaniem psów (tam większość piesków biega luzem) dostałyśmy pierwszą sunie Sabusię i już Pani Ania wyprowadzała Czarusia, gdy jak strzała ze schroniska wyleciała mała sunia o blond ubarwieniu. Zaczęła biegać między psami, bawić się z nimi i powstało niesamowite zamieszanie, sunie, co chwila szczekała lub zaczepiała przechodniów. Pani Ania bezskutecznie próbowała ją złapać i choć sunia była nieposłuszna budziła śmiech zebranych. W końcu stwierdziłyśmy, że jej nie złapiemy i zabrałyśmy ją ze sobą. Pieski były bardzo szczęśliwe, że je wyprowadzamy, ożyły, wąchały krzaki, szczekały. Blondysię musiałyśmy, co chwila wołać, bo a to wybiegała na ulicę, a to zaczepiała bernardyna i nieraz narobiła nam strachu. Kierowałyśmy się w stronę parku, który był nieopodal, oczywiście trochę pobłądziłyśmy, ale w końcu udało nam się dotrzeć na miejsce. Zbiegałyśmy z górki, chodziłyśmy między alejkami, biegałyśmy po trawnikach. Było bardzo wesoło. Powoli zaczęłyśmy zmierzać w stronę przytułku. Kiedy dotarłyśmy na miejsce znów zrobiło się wielkie zamieszanie ale mi udało się złapać Blondysię, trochę się wyrywała ale Pani Ania wprowadziła ją za bramę. Dostałyśmy kolejne dwa pieski do wyprowadzenia, kiedy… Blondysię znowu dała długą przez kolana Pani Ani i radośnie szczekała, zadowolona, że znowu nam uciekła. Tym razem miałyśmy do wyprowadzenia Sunię i Jackiego. Oba pieski były dosyć duże i silne. Dałam Karolinie smycz od Suni a sama poszłam łapać Blondysię. Jacki i Sunia ruszyli za mną mimo tego, iż Karolina zaparła się nogami, ciągnęli ją po ziemi. Potem zaczęły wokół niej krążyć oplatając jej kolana smyczami a gdy udało jej się wyplatać Jacki zaczął skakać na nią po przyjacielsku. Mi oczywiście nie udało się złapać Blondysi, więc zabrałam od poturbowanej Karoliny smycz i zgodnie z radą Pani Ani ruszyłyśmy w drugą stronę i miałyśmy skręcić w lewo, aby dostać się do parku. Doszłyśmy do Limanowskiego i nie wiedziałyśmy, co dalej zrobić (a Blondysi nie było widać), więc zawróciłyśmy i poszłyśmy tą samą drogą, co wcześniej. Sunia i Jacki to bardzo mądre psy i nie wybiegały na ulicę ani nie rzucały się na inne pieski. Nie można jednak powiedzieć, że były słabe, bo gdy zaczęłyśmy biec to one nas wyprzedzały i po prostu ciągnęły. Jednak wszyscy zadowoleni znów zaczęłyśmy powoli wracać do schroniska. Pod schroniskiem Pani Ania zrobiła nam zdjęcie. (Ja trzymam Sunię a Kara Jackiego) Psy wróciły do przytułku a my musiałyśmy już niestety wracać. Więc pożegnałyśmy się z Panią Anią zapowiadając, że przyjdziemy jutro, o 17 aby jeszcze wyprowadzić trochę piesków. Razem z Karoliną rozeszłyśmy się do domów już z niecierpliwością wyczekując jutra.
DARY DLA PRZYTUŁKU
• 16 kg suchej karmy dla psów
• 8 kg mokrej karmy dla psów
• 2 kg suchej karmy dla kotów
• Paczuszka dla maluszka dla psów
• Paczuszka dla maluszka dla kotów
• Mały kocyk
• Kasza
• Obroża
MARMUROWA
Do schroniska na ul. Marmurowej 4 przestałyśmy przyjeżdżać z wielu ważnych powodów m.in.:
• Pani Dyrektor schroniska skróciła godziny odwiedzin
• W schronisku nie mogłyśmy nic zrobić oprócz kilku zdjęć (raz czy dwa udało nam się wyprowadzić kilka nieszkodliwych piesków)
• Oraz brak zajęć w schronisku, czyli: „Nic tu nie możecie zrobić, bo nie macie 18 lat”
• I duża odległość między schroniskiem a naszymi domami sprawiała, że musiałyśmy wydawać dodatkowe pieniądze na bilety oraz rzadziej odwiedzałyśmy zwierzęta przebywające w schronisku.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Style
edur
created by
spleen
&
Programy
.
Regulamin